przez RR
przez XY (0 komentarzy)
Muzealne szambo
Mieszkańców Ciechanowa zbulwersowała informacja o wycięciu pięknego, kilkudziesięcioletniego świerku, który rósł przy muzeum i cieszył oczy mieszkańców. Drzewo było zdrowe i, w przeciwieństwie do znakomitej większości miejskiej zieleni, nigdy nie było poddane barbarzyńskim zabiegom „pielęgnacyjnym”. Normalne, zdrowe i piękne drzewo.
O wycince, mieszkańców zawiadomił dźwięk pił, więc nie ma co się dziwić, że wiele osób aż się zagotowało. Różne grupy aktywistów, a nawet młodzieżówki partyjne i ich starsi koledzy zdecydowanie potępili ten barbarzyński akt. Zapowiedziano wyduszenie z ratusza wszelkich informacji i dokumentów.
Nikt jednak nie sprawdził, co mówi o takiej sytuacji prawo, a ono jest precyzyjne. Procedurę wydania zezwolenia na wycinkę określa ustawa o ochronie przyrody. W przypadku obiektów wpisanych do rejestru zabytków pozwolenie wydaje wojewódzki konserwator zabytków. Miasto, starostwo nie mają tu nic do gadania. To nie jest ich kompetencja.
Decyzja została wydana, a mieszkańców zapewne zainteresuje jej uzasadnienie. Okazało się, że piękne drzewo jest niestabilne, zaczyna się pochylać i stwarzać zagrożenie. Nie było ono solidnie ukorzenione, gdyż zostało posadzone... na szambie. Tak, to nie żart. Pod drzewem znajdował się przedwojenny zbiornik szamba. Okolice ulicy Warszawskiej zostały skanalizowane w okresie niemieckiej okupacji, a zbiornik pozostał. Teraz pozostaje jego neutralizacja, a na to muzeum nie ma pieniędzy. Co prawda rozbiórka kosztowałaby jedną, a nie więcej niż dwie dyrektorskie pensje, ale pieniędzy nie ma. Mimo iż stanowisko zajmuje pan, czy pani Vacat. Nie muszę chyba dodawać, że miejskiej spółki wodociągowo-kanalizacyjnej w tej sprawie nikt nie zawiadomił, ani się z fachowcami nie konsultował.
W zamian za wycięty świerk ma być zasadzone inne drzewo, prawdopodobnie czerwony dąb. Zgodnie z zapowiedziami nie ma to być patyczek grubości palca, ale starsze drzewo, pochodzące ze znanej firmy z Pęchcina. Ma ono zostać zasadzone bliżej budynku muzealnej oficyny.
Jakie płyną z tej sytuacji wnioski? Być może wycinka była zasadna. Być może wszystko odbyło się zgodnie z literą prawa. Do kitu była zaś komunikacja ze społeczeństwem. A właściwie w ogóle jej nie było. Dyrekcja muzeum nie czuła się w obowiązku przekazania informacji, bo i po co ciechanowianom taka wiedza. Nie wiedzą, to śpią spokojniej.
Takie to są skutki wsadzania na dyrektorskie stołki według układów politycznych. Na razie mamy szambo przy muzeum...

Komentarze
Dodaj komentarz