przez RR (0 komentarzy)

Niewiele brakowało by dyskusja w trakcie ostatniej w tym roku sesji Rady Miasta przekształciła się w regularną pyskówkę.

Ważniejsze złotówki z podatków niż zadowolony ... Talarek

Zdziwi się każdy, kto pomyślał, że przedmiotem zmagań oratorskich był budżet miasta na 2013r. - bo jedynie pośrednio.
Podobnie przeciwnikami na słowa nie byli Prezydent Miasta i "opozycja" w Radzie - to też raczej nie bezpośrednio.
W narożnikach stanęli naprzeciw siebie -pozornie tylko jak równy z równym- Stanisław Talarek (rzemieślnik z naszego miasta) i miłościwie nam panujący kolejną kadencję (co za tym idzie zaprawiony w bojach) Waldemar Wardziński - niegdyś prężny miejski przedsiębiorca.
"Walka" rozpoczęła się od garści ciosów, które nawet nie doszły gardy przeciwnika. Mimo to pan Stanisław nawet nie wykorzystał w pełni 10 minut, jakie otrzymał od sędziego - w tej roli dzielnie działał Przewodniczący Stawicki.
Pan Talarek podjął ciężki i drażliwy temat podwyżek podatku od nieruchomości dla prowadzących działałność gospodarczą.
Na nic zdały się zapewnienia Prezydenta, że przeciwnikiem podatków jest zdecydowanym i osobiście opowiada się za ich radykalnym obniżeniem, bo w chwilę potem punktował rzemieślnika wytykając mu nieznajomość zasad panujących przy ustalaniu wysokości podatków.
Tu nieszczęśnik poległ z kretesem. Próbował jeszcze podejmować walkę przy pomocy miejskich legend o powiązaniach ludzi na szczytach władzy z plagą insektów (Coccinella septempunctata) ale ostatecznie wrażenia, że rzuconą rękawicą najzwyczajniej w świecie dostał w twarz, zatrzeć się już nie udało.
Ciosy padały raz za razem, i to (o dziwo!) z różnych stron, niekoniecznie tylko oficjalnego narożnika Prezydenta.
Decydujący cios zadał wiceprzewodniczący Bayer informując, że Stanisław Talarek to samozwaniec, bo żadnym przedstawicielem rzemieślników być nie może, wszak on rzemieślnikiem jest (i to nie byle jakim) a listów polecających nie podpisywał.
Zmuszony był Pan Stanisław skruszony opuścić dzisiejsze posiedzenie szacownego gremium na tarczy.
Nie pomogły konsultacje jakie odbył jeszcze na chwilę przed wejściem do "narożnika" z radnym Kędzierskim z tzw. opozycji.
Zobaczył dzisiaj Pan Stanisław swoje miejsce w trybikach mechanizmu pod nazwą "władza samorządowa".
Swoją drogą ciekawe czy duży ma żal i czy na długo w nim pozostanie. Jeśli tak, to przyjdzie zarówno panu Prezydentowi jak i niektórym radnym zwracać baczniejszą uwagę do czyjego warsztatu wstawiają swoje auto. Naturalnie jeśli nie chcą na własnej skórze odczuć prostego, bezpośredniego przełożenia podatków na koszty realizowanych dla nich usług.

Wróć

Komentarze

Dodaj komentarz

Prosimy dodać 2 i 6.
Ktoś niespełna rozumu (czyt. urzędnik z Brukseli) wykombinował, że skoro on jest durny, to inni ludzie też, i muszę każdego odwiedzającego poinformować, że każda przeglądarka używa ciasteczek, a jeśli zostawisz swój email w formularzu komentarza, to strona go zapisze. Ależ to niebywałe. Normalnie szok...

A wiesz, że jak napiszesz coś w komentarzu, to zostanie to opublikowane? No i pojawi się jako komentarz! No to Cię pewnie zaskoczyło. Dobrze, że takich mądrych urzędników mamy, bo bez tej informacji wcale byś o tym nie wiedział. Podobnie jak o tym, że jeśli zaznaczysz chęć informowania o nowych wpisach, to adres e-mail zostanie zapisany i dostaniesz na niego... informację o nowych wpisach. Zaskoczony?

Zainteresować Cię może jeszcze to: