przez RR
przez XY (0 komentarzy)
Racja mojsza niż twojsza, czyli "Dzień świra" po ciechanowsku
Dzięki parlamentarzystom, którzy zgodnie poparli senacki projekt ustawy dekomunizacyjnej mamy konieczność wprowadzenia zmian w nazwach ciechanowskich ulic. Część zmian jest potrzebna, część bzdurna, ale w tej kwestii przemówił IPN, a temu głosowi nikt się nie sprzeciwi. Nieważne, że bzdurne. Nieważne, że niezgodne z prawdą historyczną. Ważne, że dają możliwość zmian. Jest opinia Instytutu Pamięci Naukowej (jak IPN nazwał jeden z ciechanowskich radnych), to można walczyć o zawłaszczenie kolejnego kawałka przestrzeni publicznej. Rozgorzała bezpardonowa walka o "najmojsze" nazwy, a że do niej włączyli się parlamentarzyści z wiadomej partii, to zrobił się kabaret.
Dobrym przykładem jest pismo radnego z Płońska do posła z Płocka, który z kolei zwrócił się do wiceprezydent z Ciechanowa, by uczcić ojca radnej z Pruszkowa. Nie muszę chyba dodawać, że wszystkie te osoby pełnią funkcje publiczne z namaszczenia jedynej słusznej partii, która od dwóch lat niepodzielnie rządzi naszym krajem.
W ramach jedynie słusznych nazw sięgnięto też do niecodziennego narzędzia. Zbierano listy poparcia i złożono je do Rady Miasta Ciechanowa. Do końca nie wiadomo, kto je zbierał, na jakiej podstawie i w jaki sposób, ale są. Kierowana przez pana Adamiaka (prosił by go tak nazywać, a dopóki nie ma konieczności nazywania go Robertem A. to niech tak będzie). Komisja Spraw Społecznych i Spraw Obywatelskich listy przyjęła, jako głos mieszkańców. Nikomu zbytnio nie chciało się sprawdzać czy są to prawdziwe osoby, czy są to mieszkańcy tych ulic, czy rzeczywiście przebywają w Ciechanowie.
Niestety, ale po przeprowadzeniu przez nas sprawdzeń okazało się, że część podpisów jest sfałszowana. Nie trzeba być grafologiem by dostrzec, że po kilka podpisów pod rząd jest złożonych tym samym charakterem pisma i tym samym długopisem. Wśród "podpisanych" są osoby, które nie mieszkają już w Ciechanowie, a nawet trafił się pensjonariusz Zakładu Karnego. Krótko mówiąc – skandal i robota dla organów ścigania.
Teraz pozostaje czekać na stanowcze dementi przewodniczącego komisji SSiSO, pana Adamiaka, który zapewne zaprzeczy, by cokolwiek wiedział na temat fałszerstwa.
Osobiście zaczynam nabierać podejrzeń, że radni, a przynajmniej przewodniczący komisji doskonale wiedzieli o tym procederze, a brak informacji o terminach posiedzeń ma z tym bezpośredni związek. W końcu, jak mawiał Machiavelli: "cel uświęca środki", a celem jest nadanie "najmojszych" nazw, zgodnie z poleceniem partyjnym.
Komentarze
Dodaj komentarz