przez RR
Bilans (bez)sensownych aktywności

Po wielu miesiącach prób ratowania sytuacji, odwlekania nieuniknionego, przyszedł czas na męską decyzję.
Od 2011 roku toczymy nierówną walkę z urzędniczym betonem. Walczymy z brakiem zrozumienia dla potrzeb obywateli. Walczymy ze znieczulicą. To napędza naszą aktywność.
Nie uda nam się dotrwać do kolejnej rocznicy, która już w czerwcu. Niestety.
I chyba tej wspólnej rocznicy nam najbardziej brakuje. Tego żałować będziemy najbardziej.
Jak potoczą się losy poszczególnych członków zespołu?
Tego nie wiemy. A może i wiemy. Ale nie powiemy póki co.
Uznaliśmy wspólnie, że ciągnięcie tego dalej nie ma sensu.
Zamykamy wszystkie nasze sprawy. Wyłączamy się z postępowań, w których tylko uczestniczyliśmy i ze wszystkich, w których byliśmy stroną.
Kończymy sprawy sądowe. Generalnie wszystkie spory. Urzędniku – możesz odetchnąć. To koniec problemów z naszej strony.
Ci, co obserwują nas i naszą aktywność dłużej, nie będą zaskoczeni. To musiało kiedyś nastąpić. Powodów takiej decyzji jest kilka:
1. Małe zainteresowanie tego typu działalnością
Przy wielu samorządach powoływane są Punkty Porad Obywatelskich. Porad udzielają prawnicy. Taka pomoc jest bardziej skuteczna w przypadku sporu z samorządem.
2. Zatrudnienie członków naszych rodzin
W jednostkach bezpośrednio związanych z samorządami znalazła zatrudnienie spora część członków naszych rodzin. Bagatelizowaliśmy zagrożenie. Teraz naciski ze strony naszych rodzin są tak duże, że odbierają nam obiektywizm. Staliśmy się zależni po trochu od każdego niemal samorządu w całym powiecie. Trudno cokolwiek napisać, by nikogo nie urazić.
Od czerwca w „konkursie” startuje też Janusz. No sami rozumiecie.
3. To ciągłe pytanie o wszystko zaczęło nas już nużyć.
Dopadło nas wypalenie zawodowe. Niby są BIP-y. Nic jednak na nich nie ma. O wszystko trzeba pytać. Odpowiedzi udzielają w maksymalnym terminie. To 14 dni, a czasem nawet 60 dni.
Tych terminów trzeba pilnować. Po takim czasie taki temat przestaje być już interesujący, bo wałkowany jest przez usłużne media z przekazem obrazu urzędnika. Z tym nie da się już walczyć. Każda, nawet największa, głupota trafi już w tym czasie pod przysłowiowe strzechy. Jak wytłumaczyć ludziom, że to co mówili w radiu to nieprawda albo i ordynarne kłamstwo?
4. Potrzebujemy zmiany
Jeśli ktoś będzie zainteresowany ciągnięciem tego dalej, to oddamy wszystko to co powstało, cały ten „dorobek” jedenastu lat. Za przysłowiową złotówkę. Brutto. I wystawimy nawet fakturę, jeśli dla kogoś to trochę za drogo.
Czy decyzja jest ostateczna?
Jest przemyślana. Przedyskutowana. I nie widzimy innego wyjścia.
Dziękując zatem za:
współpracę,
urzędniczą życzliwość,
ciągłe znoszenie naszych namolnych pytań o pieniądze, które utrudniać mogło ich wydawanie,
tolerowanie tego naszego bezpodstawnego braku zaufania do waszych działań
żegnamy się z Wami, urzędnikami.
Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci, radni, prezesi spółek, kierownicy działów
do zobaczenia po tej drugiej stronie. Kiedyś.
ach co to był za dzień...
... 1 kwietnia ;) Dziękujemy za słowa otuchy
Oczywiście działamy dalej ;)
