przez RR
przez XY (3 komentarzy)
Przed sądem stała samochwała…
Przez media lokalne, z prędkością błyskawicy roznosi się niedawny news, że włodarz Ciechanowa idzie na bój sądowy ze Skarbem Państwa. Podobno nie ma ten krok żadnego podtekstu politycznego. O tym też i on sam zapewnia, a ja mu przecież szczerze (nie) wierzę.
News przedrukowywany jest przez kolejne media, a źródłem jego jest… Urząd Miasta Ciechanów. To, co zostało tam napisane, w ratuszowym dziale propagandy, opatrzono zdjęciem Kosińskiego pozującego na tle budynku Sądu Okręgowego w Płocku. Poszczególne redakcje nawet nie podejmują próby weryfikacji tego newsa. O krytycznym komentarzu to ja nawet nie wspomnę. Nawet konferencji prasowej nie było, bo i po co. Wystarczy wyprodukować newsa, rozesłać. A konferencja prasowa, to oczywiste ryzyko. Przecież jeszcze by się jakiś „hejter” ujawnił i zadał niewygodne pytania, czym by zmusił naszą gwiazdę do pospiesznego oddalenia się na, z góry upatrzoną pozycję. Albo jeszcze, nie daj Boże, by się jakiś pismak za uciekającym „wodzem” darł, że ma jakieś pytania. Tak nie może być. Ma być samochwalnie, cukierkowo. I nikt nie ma prawa tego psuć.
A news, no cóż. Jest tak niesamowity, że musiałem mu się przejrzeć dokładniej. Do tego samego zachęcam też inne redakcje. Ja w normalnych warunkach poprosiłbym o dokumenty, ale nie chce mi się czekać równo 14 dni na jakąkolwiek odpowiedź, nie mówiąc już o faktycznym otrzymaniu oczekiwanych dokumentów. A poza tym po 14 dniach nie będziemy mieć już newsa, tylko odgrzewany kotlet. I to taki już lekko nieświeży. Kosiński o tym wie, więc utrudnia dostęp do informacji jak tylko może.
Te 14 dni, to nie żart. W ramach otwartości i jawności życia publicznego tyle muszę czekać, żeby dostać z ratusza dokumenty. Nawet te, które powinny być dostępne od ręki. Dokumentów nie mam, to muszę jakoś inaczej podejść do tematu.
Najpierw przejechałem się do Płocka, pod budynek Sądu. Informuję, że mimo tak znaczącego występu, szeregi zwolenników naszego włodarza wcale nie są tam zebrane. Nikt nie pali zniczy. Nie ma żadnej pikiety. Niestety, nic takiego tam nie było. Nie było nawet najmniejszego śladu. A przyglądałem się bacznie. Zauważyłem brudne flagi, ale nie zauważyłem żadnego śladu bytności naszego najwspanialszego gospodarza. Ani śladu wiekopomnego dokonania, jakim było dostarczenie osobiście pisma do Sądu. Rozumiem, że stosowna tablica pojawi się tam później.
Mogłem więc na spokojnie zacząć się zastanawiać nad celem jego występu przed budynkiem Sądu. No i nic, oprócz ordynarnego lansu, mi na myśl nie przyszło. I nadal nie przychodzi. Pojechał bowiem 80 kilometrów w jedną stronę, by się sfotografować na tle sądu. Zapewne nie sam. Zapewne też w godzinach pracy. Zapewne samochodem służbowym, czyli z kierowcą. Zapewne z panią z WKS, która mu robiła zdjęcia. Jak nic, wychodzi trzyosobowa, albo i większa, wycieczka i to za niemałe pieniądze. W poprzedniej kadencji, na stronie urzędu można było znaleźć „Kalendarium Prezydenta”, w którym można było sprawdzić, gdzie był i co robił. Po fakcie, bo z wyprzedzeniem się nie dało. Ale dobre było i to. W tej kadencji, w ramach jawności życia publicznego tego już nie ma, a przecież to takie fajne miejsce do lansu było. Wybory wygrane, przez kolejne 5 lat można robić co się chce.
Czy wycieczka do Płocka była zasadnym wydatkiem? Dla lansera zapewne tak. Dla budżetu miasta – zdecydowanie nie. Takie pozwy wysyła się pocztą. Szybko, tanio i z gwarancją doręczenia, że o wynajętej kancelarii prawnej nie wspomnę, bo zgodnie z umową to ona takie sprawy powinna załatwiać. Przecież i ten pozew z całą pewnością tam powstał.
Warto by się też zastanowić nad zasadnością tego pozwu. Na pewno nie jest on pierwszy na świecie, ani w Polsce. No może na północnym Mazowszu, ale też i to nie jest pewne. W każdym razie, w kwietniu 2013 r. z takim samym żądaniem wystąpił Kraków. Tryby sądowe temat przemieliły i w grudniu 2018 roku, czyli po ponad 5 latach zapadł korzystny dla samorządu wyrok. Miasto ma otrzymać ok. 6 mln zł, ale jest małe ale. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Zapadł dopiero w pierwszej instancji i, jak znam życie i sądy, to do końca droga jeszcze daleka. A i wyrok może się zmienić. Mamy tu jednak ciekawostkę i to lokalną. Sprawa dotyczy dotacji z roku 2011. W tamtym pamiętnym roku, w Urzędzie Miasta w Krakowie, przez kilka miesięcy, był zatrudniony nasz kochany samochwała. Za rękę jeszcze nie złapałem, ale pewnie sprawa jest, a przynajmniej powinna być, mu doskonale znana.
W kwestii zaniżanych dotacji wypowiadał się też wielokrotnie Związek Miast Polskich, którego jest on sekretarzem. Temat znany, wałkowany, ale przez całą poprzednią kadencję nic się tutaj nie działo.
Teraz, w ramach składania pozwu okazuje się, że urząd nie był w stanie przeanalizować dokumentów i trzeba się było posiłkować ekspertem i to nie byle jakim, bo biegłym sądowym.
Według przekazanego mediom materiału miał to być Jacek Ciepiński. Osoba bliżej nieznana w Ciechanowie. To trzeba było sprawdzić, co to za „ptica”.
Dziadek Google pokazał, że jest w Polsce biegły sądowy o takich personaliach i to dokładnie we wskazanej specjalności, a mieszka w Skarżysku Kamiennej. Tam uważany za osobę kontrowersyjną. Na moje oko, to taki tamtejszy folklor, odpowiednik naszych byłych radnych z PiS-bis. Ciepiński był bowiem radnym rady miasta, bardzo aktywnym, ale jeszcze bardziej kontrowersyjnym. „Błysnął”, m.in. podsumowaniem delegacji nigeryjskich dyplomatów mianem trzeciego świata, ogromną ilością błędów w interpelacjach, itp.
Obecnie, to już były radny miejski, ale w ostatnich wyborach jeszcze próbował zawalczyć o stanowisko prezydenta Skarżyska-Kamiennej z ramienia Kukiz-15, których struktury dzielnie zakładał. W wyborach zajął zaszczytne ostatnie miejsce. Pierwsze miejsce jednak zajął pod względem przegranych procesów w trybie wyborczym.
Oświadczenia majątkowe wskazują, że głównym jego źródłem dochodu były diety radnego i wpływy z ekspertyz. Jedno i drugie na zbliżonym poziomie, ok. 8 -10 tys. rocznie. Rodzinną firmę też zdradził Google. Nawet numery telefonów się zgadzają. Musi to być poważna firma finansowa, że trafił do niej nasz umiłowany przywódca. No chyba, że trafił tam przypadkiem, jak był na dworcu w Skarżysku Kamiennej, a jego zawodową uwagę przykuło krzykliwe hasło „Tania reklama”.
W każdym razie, jeśli taki fachowiec wsparł naszego włodarza, to szanse na sądowy sukces mamy ogromne. Co najmniej takie, jak w Skarżysku-Kamiennej, gdzie tylko podczas ostatnich wyborów rzeczony biegły „przerżnął” wszystkie procesy.
Z wielką przyjemnością przeczytam sporządzoną przez tego pana ekspertyzę. Z jeszcze większą przyjemnością obejrzę rachunek wystawiony Urzędowi Miasta za tę „tanią reklamę”. Przez skórę czuję, że będzie się z czego pośmiać.
Wracając jednak do występu naszego włodarza to cieszę się, że publicznie zajął się tematem dotacji na zadania zlecone. Dzięki temu mogę mu przypomnieć pewien zapis z ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Tam w art. 49 zawarte są następujące regulacje:
5. Dotacje celowe, o których mowa w ust.1, powinny być przekazywane w sposób umożliwiający pełne i terminowe wykonanie zlecanych zadań.
6.W przypadku niedotrzymania warunku określonego w ust.5, jednostce samorządu terytorialnego przysługuje prawo dochodzenia należnego świadczenia wraz z odsetkami w wysokości ustalonej jak dla zaległości podatkowych, w postępowaniu sądowym.
Proste, klarowne i łatwe do zrozumienia. Rodzą się jednak pytania i to chyba zasadne: Dlaczego, jeśli były zaniżone wpływy z dotacji, to nie skorzystano z tego przepisu? Dlaczego nie skierowano sprawy do sądów jeszcze w 2014 roku? Jeśli dotacja była zbyt niska, to jak opłacono te zadania? Czyżby wydatki były księgowane niezgodnie z prawdą?
Spróbuję uzyskać odpowiedzi na te pytania. Mam nadzieję, że będą satysfakcjonujące, tak by nikt nie musiał się lansować na tym temacie. Bynajmniej nie przed sądem, lecz przed prokuraturą. I nie z pozwem, a z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa.
No i niepokoi mnie te sześć „baniek” w ciągu 10 lat. Czy to trochę nie za mało? Co roku dokładamy podobno do samej oświaty kwoty zdecydowanie większe. Już w 2011 roku UM grzmiał, że dopłacamy do oświaty 17 mln zł.
A przez 10 lat to nie będzie co najmniej 170 mln zł?
Komentarze
Skomentował Jadwiga Doda-Szargut |
Na odległość pachnie to przyszłą zmową samorządów miast zrzeszonych w ZMP przeciwko obecnemu rządowi PiS-u. Autor artykułu słusznie podnosi zaniechania prezydenta m. Ciechanów dotyczące wystąpienie o zwrot dotacji w 2014r. Tylko, że wtedy rządził PO-PSL a pan prezydent Kosiński wywodzi się z PSL-u. Może niedługo Prezydent ogłosi Wolne Miast Ciechanów ? Panie prezydencie Kosiński tak dla przypomnienia może zająłby się Pan uruchomieniem przetwórni owoców i warzyw lub reaktywowaniem do działania chłodni owoców i warzyw. Może razem za Starostą ciechanowskim podejmiecie się trudniejszych zadań niż rabatki i kwiatki przy ulicach, też potrzebne. Powinna poprzeć Pana partia PSL i marszałek Struzik. Dla przypomnienia powiat ciechanowski to dobre gleby i rolnicy potrzebujący waszej pomocy w sprzedaży produktów rolnych. Rząd i Urząd Skarbowy i sąd proszę zostawić w spokoju i nie szukać watpliwej reklamy swojej działalności.
Skomentował Jan Podeszwa |
czy kaszana ktora pan biegly odwalil jako radny +przegrane procesy dyskfaliwikuja go jako bieglego?
Skomentował Stefan Żagiel |
Podzielam racje i obawy Jadwigi Dody Szargut. Ręce precz od naszego rządu! Nie odbierać mu pieniędzy, przeznaczonych na 500+, mieszkania plus i na te premie, co się należą ministrom. Bo gdy Kosiński wysądzi te pieniądze, na coś może zabraknąć. Świetne pani Doda-Szargut ma rady dla prezydenta (uruchomienie przetwórni owoców, reaktywacja chłodni), widać doradca z niej świetny. Ja, idąc jej tropem, wymyśliłem równie świetny sposób, w jaki obecny rząd może się wymigać od kłopotów finansowych, spowodowanych ewentualnym korzystnym dla Ciechanowa wyrokiem sądowym w sprawie wyrównania subwencji: niech obecnie rządzący przegrają wybory, wtedy kłopot będą mieli inni.
Dodaj komentarz